Powered By Blogger

czwartek, 22 grudnia 2011

Zdrowych, Pogodnych świąt Bożego Narodzenia.






Miłości, która nie wyczerpuje się nigdy,
Uśmiechu najprawdziwszego, w którym jednocześnie uśmiechają się oczy,
Umiejętności cieszenia się każdym małym szczęściem,
Radości, którą przeżywa się tylko wtedy, gdy sprawia się ją innym,
Zdrowia, które pozwala przetrwać i pokonać wszystkie burze,
Poczucia bezpieczeństwa w przeżywaniu każdego dnia 
I satysfakcji z dawania szczęścia bliskim i najbliższym.

- tego, i nie tylko, z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia 2011 



Niech te Święta  Bożego Narodzenia
Przyniosą nam wiele radości
Niech uśmiech zagości w domach
Niech ogarnie nas ciepło wigilijnej świecy
A jej blask zamieni się w żywe iskierki w oczach
Niech samotność odejdzie w niepamięć
Niech zima otula nas białym puchem
Jak ciepły koc przy kominku
Niech bieluteńkie gwiazdeczki
Skrzypią wesoło pod naszymi butami
Na wieczornym spacerze
Niech dobry Bóg namaluje
Szczęście na naszych twarzach
Niech miłość dotyka nas delikatnie
Lecz bez ustanku
Niech marzenia płyną wysoko w górę
Niech mają moc spełnienia

PRZYJACIÓŁKO...PRZYJACIELU ....
Nim gwiazdka zabłyśnie
Blaskiem swym na niebie
Nim przy wigilijnym zasiądziesz stole
Pomyśl ciepło o mnie
Gdy opłatek w Swoje weźmiesz dłonie
Moje serduszko będzie przy Tobie...



Wszystkim Przyjaciołom,
Realnym i Wirtualnym,
Znajomym, 
A także osobom 
Odwiedzającym profil...

Zdrowych, Pogodnych, Rodzinnych, Spokojnych
Świąt Bożego Narodzenia 

życzy 
 
Iskierka - Hanusia


środa, 30 listopada 2011

To cała prawda...

Piotr Rubik 
Zosia Nowakowska 
'' To cała prawda '' 


 

'' City Of Angels ''...

Sarah Mc Lachlan 
''City Of Angels'' 
Angel 


 

Egzamin...


Co wniosę w Twoje życie, a Ty w moje ?
Może przemkniemy obok siebie
W pośpiechu goniąc swój czas
Albo zatrzymamy się na chwilę
By wzajemnie uczyć się od siebie
Bo tylko w tym, co potrafimy sobie dać
Możemy zdać ten Egzamin
Którym jest ...całe życie...

Tak naprawdę żyjemy na tyle,
Na ile istniejemy dla innych ludzi
Lecz tylko wobec Przyjaciela
Możemy zaistnieć w tym,
Co jest dla nas najgłębsze,
A zarazem najwrażliwsze...
Jesteśmy tutaj podobni do kwiatów,
Które pragną rozwinąć pąki,
Aby ukazać swoje wnętrze,
Lecz by było to możliwe,
Muszą być otoczone światłem i ciepłem...
Zapewne właśnie na tym polega
Tajemnica Szczęścia...
Iż jest się wzajemnie dla siebie...
Słońcem i kwiatem,
Który rozkwita
W ciepłym spojrzeniu,
W szczerym uśmiechu,
W dobrym słowie,
W życzliwym geście,
W serdecznym dotyku akceptacji...
A jego wynikiem
Wieczność...

Bajka...sen...a może jawa...



Był piękny wieczór, czekał ją dziś bal. Wcale nie miała na niego ochoty, wolałaby zostać dziś w domu sama, goście czekali już tylko na nią.
Wszyscy stosownie ubrani, wytworne sale,  piękne stroje, wszyscy parami. Tylko ona jedna sama, miała do pary dobrego znajomego kolegę,ale co z tego...
Miała bawić się, choć nie chciała, myśli jej zmierzały w innym kierunku...
Próbowała dostosować się do nastroju panującego na sali rozmawiając, śmiejąc się, lecz co innego mówiły jej myśli i słowa, i co innego zdradzały jej smutne oczy... Twarz niby uśmiechnięta, a jaka inna...obca...uciekająca...
Miała ogromną ochotę uciec stamtąd i zaszyć się gdzieś daleko... Może za siódmą górą, za siódmą rzeką...
Schować przed światem, by po prostu przeżyć. Nie chciała już w nic wierzyć. 
Chciała być już zupełnie sama...
                   Zabawa była coraz bardziej udana, tańce, śmiechy i alkohole bawiły gości, atmosfera wspaniała...
Zawsze o tym marzyła, zawsze tego chciała... A dziś, kiedy jedno z marzeń mogłoby się ziścić...
Czuje, że wolałaby być teraz sama...
Wracają wspomnienia, choć tak niewiele ich było, ale jednak coś się w jej życiu zdarzyło...
Coś, co może było jedną krótką chwilą... Wraca do niej i uciec od niej nie może... 
Chciałaby, lecz nie potrafi...
Tak bardzo ją to ciągle trapi.
Ma powodzenie u mężczyzn, lecz to jej nie cieszy, wie,że niejeden by z nią nie tylko zgrzeszył, były by też stałe związki, ale ona tego nie chce, bo w sercu ma tylko tego, który był, choć przez jedną małą chwilę, a tak bardzo zmienił jej życie...
Często wspomina go, choć tak całkiem skrycie...
Wie, że to już przeszłość i nic jej nie cofnie... nic nie zmieni.
Nie chciała, lecz musiała odsunąć się do krainy głębokich cieni.
Tęsknota ją tak bardzo zmienia, tęsknota za tym co było, choć tak niewiele się zdarzyło, lecz ona to bardzo ceni...
                       Był właśnie takim , jakiego sobie wymarzyła, jakiego obraz zawsze w sercu nosiła...Takiego mężczyznę zawsze bardzo chciała, takiego spotkała...poznała ...zakochała się, lecz odejść musiała...
Były piękne słowa, uczucia i plany... Krótki czas a jaki kochany...niezapomniany, choć już nigdy nie wróci...
Będzie z nią do końca jej dni...ten jeden...jedyny człowiek kochany.
                       Na sali tańce i zabawa w pełnej krasie, kiedy usłyszała tę piosenkę, już nie wytrzymała...
Wybiegła na dwór...
Nieopodal była mała rzeczka i mostek, na który się udała...
W tafli lustra wody oglądała swe odbicie, patrząc rozmyślała...
Co jej dało życie, co zyskała, co straciła... jakie trudne jest jej życie, żyjąc w ciszy...
Wciąż ta piosenka, która serce jej rozrywa, ale wie, że musi stać dzielnie, musi się pozbierać...pozbiera i stanie...
Tak, jak zawsze silna i uśmiechnięta. Wie, co jej siły doda...darowana jej swoboda...
Nic więcej już nie trzeba...
Zawsze była...jest i będzie, ta sama, choć już inna i wiele jeszcze pomieści...
Wiele radości i boleści... Pozmieniała się jej treść...
Ale była i jest i taką pozostanie... 

Universe 
Wołanie przez ciszę 


Louise & Antonio... - 30.11.2011 - g.19.00

 Louise & Antonio...

Louise spacerując deptakiem rozmyślała o sobie i  swoim życiu. O tym co mogłaby zmienić, gdyby tylko mogła...
Wiedziała, że minęło zbyt dużo czasu, w którym nie czuła, że żyła.
Chciała wszystko zmienić, chciała żyć teraz inaczej, wykorzystując każdą chwilę życia...
Gdy tak spacerowała zagłębiając się w myślach, zrodził się pomysł, by dziś sprawić sobie, choćby małą radość...
W takich chwilach zawsze lubiła iść do ulubionej kawiarenki, by wypić kawę i zjeść czekoladowe ciastko z orzechami i bitą śmietaną. Niby nic, a jednak bardzo poprawiało jej nastrój i sprawiało dużo radości.
W kawiarence panował jak zawsze miły nastrój, znajome twarze, przyćmione światełko i delikatna, spokojna muzyka uzupełniała charakter tego miejsca...
Usiadła na swoim stałym miejscu oczekując na pyszności, zagłębiając się w myślach, iż od dziś wszystko w jej życiu się zmieni. Uśmiechnęła się do siebie w myślach, jak gdyby potwierdzając swoje nowe pomysły...
W tym samym czasie do kawiarenki  wszedł mężczyzna, nigdy przedtem go tu nie widziała.
Zwrócił sobą uwagę pozostałych osób... Był jak nierealne marzenie...
Był wysokim brunetem o miłym sympatycznym wyglądzie, śniadej karnacji, ciepłych czekoladowych oczach, które sprawiały wrażenie szeroko patrzących i uśmiechających się, a zarazem miał bardzo mądre i głębokie spojrzenie.
Wchodząc porozglądał się po sali i zauważył Louise, która siedziała w tym momencie, jakby nieobecna...
Ich spojrzenia się spotkały. Zamurowało ją, gdy ów mężczyzna zmierzał prosto w jej kierunku.
Uśmiechając się zapytał czy może się przysiąść, Louise dała przyzwolenie w odpowiedzi uśmiechając się, by ukryć swoje zażenowanie... Mężczyzna zamówił dokładnie to samo. Nawiązała się między nimi rozmowa...
Przedstawił się wymawiając swoje imię:

- Antonio! - odpowiedział pewnie.

Pomyślała, że nawet barwa jego głosu, taka aksamitna, bardzo ją urzekła, miała wrażenie, jakby ją dobrze znała, była przyjazna i ciepła...
Również przedstawiła się wymawiając swoje imię:

- ...Louise...- odpowiedziała, w sposób znaczący, który wywołał uśmiech na twarzy Antonia, choć wyczuł w nim dużo ciepła i serdeczności...
Odwzajemniła jego uśmiech w sposób bardzo spontaniczny, naturalny. Zauważyła, że na nim również jej uśmiech wywarł bardzo miłe wrażenie. Nawiązał się między nimi dialog rozwijając coraz to większą nić porozumienia.
Tylko czas biegł nieubłaganie i Antonio bardzo dyskretnie spoglądał na zegarek, miał dziś bowiem ważne zebranie w firmie. Louise w mig zrozumiała, że czas już wrócić do rzeczywistości, do swojego życia, do zajęć, jakie dziś jeszcze na nią czekały. 

Pożegnała się, uśmiechając i dziękując za mile spędzony czas.

Tym razem powiedziała bardzo pewnie.

- Na mnie już pora. Dziękuję, za miłe spotkanie, poznanie. Było mi bardzo miło poznać - uśmiechała się, spoglądając w samą głębię oczu Antonia, patrzyła zachłannie, by zapamiętać jego wyraz na długi czas... Myślała, co też mieści się w nich, w samej głębi, co skrywa jego dusza, co w sobie mieści, że tak bardzo chce się w nich przeglądać, to tak jakby dotknąć, skrawka... - czekoladowego nieba albo tego, czego bardzo potrzeba....

W twarzy Antonia widać było ogromne zdumienie i nieme zapytanie...o możliwe kolejne spotkanie, które doskonale odczytała. 

Również pięknie podziękował, za miłe poznanie, które otwierało tak wiele możliwości ...

- Louise... - również dziękuję za miłe poznanie - spotkanie, za słodkie małe co nieco, co polubiło moje podniebienie... 

- Zatem Louise, miłego dnia i serdeczności Ci życzę... - dodał Antonio.

- Dziękuję i wzajemnie, życzę Tobie wszystkiego Dobrego. - odpowiedziała  Louise wstając od stolika.

Jednak nie padło z ust Antonia to pytanie, więc pewnym krokiem opuściła kawiarenkę.
Idąc ulicą rozmyślała o tym, co się wydarzyło, o mężczyźnie którego poznała i o życiu, które zmienić chciała...
Nim się spostrzegła stała pod firmą, w której pracowała.
        Louise była projektantką wnętrz, w pracy bardzo pomagał jej zmysł analityczny, intuicja, wyobraźnia, odnosiła liczne sukcesy, powierzano jej bardzo ważne zadania, z których zawsze szybko i z doskonałym skutkiem się wywiązywała, znajdowała ciekawe i nietuzinkowe rozwiązania. Bardzo lubiła swoją pracę, znajdowała w niej spełnienie, satysfakcję finansową zresztą bardzo zasłużenie, dawała z siebie wiele.
Spotkanie przebiegło bardzo pomyślnie, pomysły Louise były przyjęte z dużym zadowoleniem klientów, pary narzeczonych, którym urządzała dom, gdzie zamieszkają tuż po ślubie.
Nim się spostrzegła nastał wieczór i jak zawsze ostatnia opuszczała firmę nie spiesząc się do domu, w którym sama mieszkała. Pięknie mieszkała, wszystko było pomysłem jej aranżacji. Jednak dom był bardzo pusty, brakowało do szczęścia tylko jednego...kogoś bliskiego, choć nie rozczulała się nad sobą, żyła nie zagłębiając się w problemach.
Wiedziała, że każdy jakieś ma i tak przechodziła do dnia codziennego.
Dziś postanowiła, że wszystko się zmieni... Wróciła, więc myślami do wydarzeń, jakie dziś miała, o mężczyźnie, którego poznała, czy kiedyś go jeszcze spotka, choć nic nie wspomniał o spotkaniu...
Zrozumiała, że ów Antonio pozostanie tylko miłym wspomnieniem...
Tymczasem Antonio zadowolony z przebiegu swojego biznesowego spotkania, co chwilę wracał myślami do kobiety, której nie sposób było nie zauważyć, o chwilach tak krótkich, a jakże znaczących...
Nie mógł sobie darować, że nie zaproponował kolejnego spotkania, kiedy odchodziła pozostał niemy, że nie wydusił z siebie konkretnego słowa. Teraz bardzo tego żałował. Wkradły się jednak myśli, ilekroć będzie miał przed sobą ważne spotkanie, będzie powracał do kawiarenki, łudząc się, że może w niej spotka kobietę, która tak szybko i bez żadnych ceregieli, bardzo go sobą ujęła swoją naturalnością, miłym sposobem bycia, szczerym uśmiechem i niebieskich jak wiosenne niebo oczach, w których tliły się dwa małe śmiejące ogniki...

niedziela, 27 listopada 2011

Listopad - 27.11.2011 - g.00.15 - post - 41 - Bajka...czy życie...?



Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: dobry humor, smutek, mądrość, duma; a wszystkich razem łączyła miłość. Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę.
Tylko miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili. Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu - miłość poprosiła o pomoc. Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała: - Bogactwo, czy możesz mnie uratować ? Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie. - Odpowiedziało Bogactwo.
Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem. - Dumo, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość. Niestety nie mogę cię wziąć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.
Na zbutwiałej łódce podpłynął Smutek. - Smutku, zabierz mnie ze sobą ! - poprosiła Miłość, Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam. - Odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.
Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.  
Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...
Nagle Miłość usłyszała: - Chodź! Zabiorę cię ze sobą ! - powiedział nieznajomy starzec. Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.
Miłość bardzo chciała się dowiedzieć kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy. - Powiedz mi proszę, kto mnie uratował ? - To był Czas. - Odpowiedziała Wiedza.
- Czas ? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł ? - Tylko Czas rozumie, jak ważnym uczuciem w życiu każdego człowieka jest Miłość. - Odrzekła Wiedza....


sobota, 26 listopada 2011

Listopad - 26.11.2011 - g.23.57 - 40 ty post - Dajesz mi życie...

Radio Akord 

Radio Blue Red

Malujesz mnie
Ust farbami
Na płótna tle
Samotności
Dodajesz koloru i półcieni
Już powoli się odsłania
Zarys kobiecości
Mego ciała
Czekasz, kiedy we mnie
Dzieło się przemieni
Jeszcze tylko
Mała linia, która dzieli
Moje uda
Nie wiesz sam już
Czy to obraz
Czy też złuda
Dodajesz
Na mym biuście
Dwa małe punkciki
Do uszka szepczesz
Mi bardzo
Skrycie,
Że już za chwilę
Pocałunkiem
Dasz mi życie...



Listopad - 26.11.2011 - g.23.55 - post - 39 - Et Si Tu N'existais Pas...

Jeślibyś nie istniała
Powiedz mi po co miałbym żyć
By włóczyć się po świecie bez ciebie
Bez nadziei i bez żalów.

Jeślibyś nie istniała
Spróbowałbym odkryć miłość
Jak malarz, który widzi pod swoimi palcami
Narodziny kolorów dnia
I który nie może w to uwierzyć.

Jeślibyś nie istniała
Powiedz mi po co miałbym żyć
Przechodnie uśpieni w moich ramionach
Których nigdy nie lubiłem.

Jeślibyś nie istniała
Nie byłbym jak tylko punktem
W świecie, co przychodzi i idzie
Czułbym się zagubiony
Potrzebowałbym Cię.

Jeślibyś nie istniała
Powiedz mi jak żyłbym
Mógłbym udawać bycie sobą
Ale nie byłbym prawdziwy.

Jeślibyś nie istniała
Sądzę,że znalazłbym to
Tajemnicę życia, dlaczego
Po prostu,żeby Cię stworzyć
I żeby na Ciebie patrzeć.

Joe Dassin 
Et Si Tu N'existais Pas 


 Et si tu n'existais pas
Dis -moi pourquoi j'existrais
Pour trainer dans un monde sans toi
Sans espoir et sans regrets.

Et si tu n'existais pas
J'essaierais d'inventer l'amour
Comme un peintre qui voi sous ses doigts
Naitre les couleurs du jour
Et quin n'en revien pas.

Et si tu n'existais pas
Dis-moi pourquoi j'existrais
Des passantes endormies dans mes bras
Que je n'aimerais jamais.

Et si tu n'existais pas
Je ne sarais qu'un point de plus
Dans ce monde qui vient et qui va
Je me sentirais perdu
J'aurais besoin de toi.

Et si tu n'existais pas
Dis- moi comment j'existrais
Je pourais faire semblant d'etre moi
Mais je ne serais pas vrai.

Et si tu n'existais pas
Je crois que je l'aurais trouve
Le secret de la vie, le pourquoi
Simplement pour te creer
Et pour te regarder.


piątek, 25 listopada 2011

Listopad - 25.11.2011 - g.23.15 - post - 38 - Miłość o zachodzie słońca...


Maciej Zieliński 
Miłość o zachodzie słońca 
 
  


Listopad - 25.11.2023 - g.22.54 - post - 37 - Tango De Amor...


Maciej Zieliński 
Tango De Amor   

Listopad - 25.11.2011 - g.12.53 - post - 36 - Kamienie...

Kamienie 

Profesor filozofii stanął przed swymi studentami i położył przed sobą kilka przedmiotów.
Kiedy zaczęły się zajęcia, wziął spory słoik po majonezie i wypełnił go po brzeg dużymi kamieniami.
Potem zapytał studentów, czy ich zdaniem słój jest pełny, oni zaś potwierdzili.
Wtedy profesor wziął pudełko żwiru, wsypał do słoika i lekko potrząsnął.
Żwir oczywiście stoczył się w wolną przestrzeń między kamieniami.
Profesor ponownie zapytał studentów, czy słoik jest pełny, a oni ze śmiechem przytaknęli.
Profesor wziął pudełko piasku i wsypał go, potrząsając słojem.
W ten sposób piasek wypełnił pozostałą jeszcze wolną przestrzeń.
Profesor powiedział:
- Chciałbym, byście wiedzieli, że ten słój jest jak Wasze życie.
Kamienie - to ważne rzeczy w życiu: Wasza rodzina, Wasz partner, Wasze dzieci, Wasze zdrowie.
Gdyby nie było wszystkiego innego, Wasze życie i tak byłoby wypełnione.
Żwir - to inne, mniej ważne rzeczy: pieniądze, mieszkanie albo auto.
Piasek symbolizuje całkiem drobne rzeczy w życiu, w tym Waszą pracę.

Jeśli nie włożymy kamieni jako pierwszych, później nie będzie to możliwe.

Jeżeli najpierw napełnicie słój piaskiem, nie będzie już miejsca na żwir, a tym bardziej na kamienie.

Listopad - 25.11.2023 - g.12.47 - post - 35 - Szkoda kwiatów...

Szkoda.

Szkoda kwiatów, które więdną
W ustroni,
I nikt nie zna ich barw świeżych
I woni.
Szkoda pereł, które leżą
W mórz toni;
Szkoda uczuć, które młodość
Roztrwoni.
Szkoda marzeń, co się w ciemność
Rozproszą,
Szkoda ofiar, które nie są
Rozkoszą;
Szkoda pragnień, co nie mogą
Wybuchać,
Szkoda piosnek, których nie ma
Kto słuchać.
Szkoda męstwa, gdy nie przyjdzie
Do starcia,
I serc szkoda, co nie mają
Oparcia.


Adam Asnyk

Listopad - 25.11.2011 - g.12.42 - post - 34 - Po co żyjemy...

Po cóż żyjemy, jeśli nie po to, by życie czynić łatwiejszym dla siebie nawzajem. 
Szczęście w życiu to przecież, kochać i być kochanym. Dlaczego robimy inaczej, co dzień, co chwilę. Jak wiele z nich nie ma sensu i jak wiele z nich to tylko puste uczucia, żeby uspokoić swoje sumienie. Robimy różne rzeczy. sprawiając wrażenie ludzi, którzy nie rozumieją tak naprawdę ich sensu. Potrafią bardzo wiele, potrafią obudzić nadzieję, zachęcić do życia na nowo. Potrafią sprawić cuda, ale potrafią też zabić, zniszczyć i zdeptać człowieka i wszystko w co ten człowiek wierzy.
Jacy jesteśmy wtedy dumni z siebie. Uczucia jak trudno czasami ich dotrzymać, a jak łatwo z nich uczynić przedmiot naszej drwiny. Jak łatwo o nich zapominamy, ale jak chętnie dopominamy się ich realizacji, ich realizacji wobec nas samych. 
Potrafimy nieraz latami wypominać innym, że czegoś nie spełnili, czego nam obiecali, a my,  my sami kim jesteśmy, że mamy prawo do oceny innych, gdy sami postępujemy inaczej. Zachowując się jak panowie życia i śmierci, jak właściciele marzeń, a jesteśmy egoistyczni myślący tylko o sobie i dla siebie. Bardzo świadomie, w nadziei, że drugi tego nie dostrzeże. Tylko, że po co to robić, a potem pilnować, by prawda nie wyszła na jaw.
Uczucia które otaczają nas codziennie, radosne i smutne. Czasami myślę, jakby to było, gdyby nagle zabrakło nam ich, gdybyśmy poznali sens i znaczenie każdego na świecie i jakby to było, gdyby nagle nam to wszystko spowszedniało. Co by było, gdyby nasze uczucia nagle nic nie znaczyły. Uczucia te wielkie i te małe, te które niosą radość i te które niosą ze sobą żal, smutek, czasami nadzieję. Uczucia nasze robione w radości ogromnej, z miłości, czasami z lęku, z obawy przed oceną innych. Nie każdy tylko chce dać je tak, by nikomu nie wyrządzić krzywdy. Jakże to ważne i jak czasami ktoś daje beznadziejnie. Istotą życia jest miłość, istotą miłości jest dobro, dobrem jest wszystko kogo kochamy, miłość jest wszystkim, świat żyje swoim życiem, mój świat żyje tak, jak ja człowiek żyje dla drugiego. Miłość jest najważniejsza, bo jest większą wartością, należy trzymać się jej, nie ranić serca dla kaprysu nie mówić, że kochasz, jak masz kłamać, żeby żyć trzeba kochać uczciwie...

Listopad - 25.11.2011 - g.00.02 - post - 33 - Wierzę...


'' Wierzę w każde serca bicie
Nie w jedno, ale w setne, nieskończone życie,
We wszystko, czego głodna dusza łaknie,
Za czym tęsknim, co nam braknie.

I wierzę, że gdy dwie się napotkają dłonie,
Dwa serca, w których jeden ogień płonie,
W których jednym się ogniem ideały palą,
Serca się kochać będą , choć dłonie oddalą... ''

Józef Ignacy Kraszewski

czwartek, 24 listopada 2011

Listopad - 24.11.2011 - g.23.56 - post 32 - Like Lovers Do...


Jest raj który może być znaleziony
Lepsze życie przynosi nam wokoło
  I wszystko czego naprawdę potrzebujemy żeby zrobić
To zobaczyć świat jak to robią kochankowie

Chcę wrzucić na luz, zwolnić
Złapać ogień i pozwolić mu odejść
Chcę dać siebie Tobie
Więc możemy żyć jak robią to kochankowie

Jak robią to kochankowie, Chcę to poczuć
Jak robią to kochankowie, zgubili siebie przez dni
  I chcę to poczuć

Chcę słyszeć co myślisz o tym co czuję
Wiem że to co mam jest prawdziwe
  I wszystko co potrzebujemy dotrze do nas
Właśnie do życia jak kochankowie

Jak robią to kochankowie, Chcę to poczuć
Jak robią to kochankowie, zgubili siebie przez dni
  I chcę to poczuć

Daj mi siłę żeby dać Ci siebie
Jak robią to kochankowie, jak robią to kochankowie...



 
There is a paradise that can be found
a better life to bring us round
and all we really need to do
is see the world like lovers do

I want to take it easy,take it slow
to catch a fire and let it go,
I want to give myself to you
so we can live like lovers do

like lovers do,I want to feel that way
like lovers do,they lose themselves for days
and I need to feel that way

I can hear you thinking what I feel
I know that what we've got is real
and all we need to get us through
is just to live like lovers do

like lovers do,I want to feel that way
like lovers do,they lose themselves for days
and I need to feel,I need to feel that way

give me strength to give myself to you
like lovers,lovers do

Listopad - 24.11.2011 - g.23.25 - post - 31 - I Wanna Be Your Light...



Nic w tym życiu nie jest nam obiecane
Więc jestem wdzięczna, że jesteśmy tej nocy razem
Złap mą dłoń i spójrz
Na gwiazdy – możemy sprawić, że będą nasze.

REF
Chcę być Twoim światłem,
Pozwól mi nim być, oświetlę Twą drogę
Poprzez drogę mleczną
Chcę być Twoją gwiazdą,
Pozwól mi nią być, oświetlą Twą drogę
Poprzez drogę mleczną.

Nie chcę widzieć jak płaczesz
Cały ten ból, który kryjesz w sobie
Nie zapominaj, że życie czeka
Jesteś wolny – pomogę Ci to dostrzec.

REF
Chcę być Twoim światłem,
Pozwól mi nim być, oświetlę Twą drogę
Poprzez drogę mleczną
Chcę być Twoją gwiazdą,
Pozwól mi nią być, oświetlą Twą drogę
Poprzez drogę mleczną.

W życiu nie ma czasu na osądy
Do miłości potrzeba jedynie czasu
Wiec jeśli kolejna noc nadejdzie
Zatańczmy pod niebem...


  

Nothing's promised in this life
So I am thankful that we're here tonight
Take my hand and let's look up
At the stars - we can make them ours

I wanna be your light
Let me be your light, I'll light your way
Across the milky way
I wanna be your star
Let me be your star, I'll light your way
Across the milky way

I don't want to see you cry
All that pain you hold inside
Life is waiting don't forget
You are free - I'll help you see

I wanna be your light
Let me be your light, I'll light your way
Across the milky way
I wanna be your star,
Let me be your star, I'll light your way
Across the milky way

There's no time in life to judge
Only time enough for love
So as another night slips by
Let us dance beneath the sky...


wtorek, 22 listopada 2011

Listopad - 22.11.2011 - g.23.21 - post - 30 - Chciałabym ...

Radio Akord 

Radio Blue Red


Chciałabym zatrzymać jak najwięcej chwil,
  tych, które dla mnie coś znaczą.
         Żeby czas nie upływał tak szybko
 z trudem łapiąc oddech.
Czasem żałuję, że nie  
Wyciągam rąk dostatecznie,
  Może objęłabym więcej przestrzeni,
  choć i tak wiem, że się wyślizgnie
     Przez pustkę między palcami,
       a mnie pozostaną jedynie wspomnienia...   



poniedziałek, 21 listopada 2011

Listopad - 21.11.2011 - g.23.42 - post - 29 - Czy wiesz dokąd zmierzasz...

Czy wiesz dokąd zmierzasz? 
Czy lubisz rzeczy, które życie Ci pokazuje.
Dokąd zmierzasz...?
Czy wiesz...? 
Czy dostajesz to, na co masz nadzieję?
Kiedy oglądasz się za siebie, nie ma otwartych drzwi.
Na co masz nadzieję...
Czy wiesz...? 

Raz staliśmy cicho w czasie
Goniąc fantazje wypełniające nasze umysły
Wiedziałeś jak Cię kochałam, ale moja dusza była wolna 
Śmiejąc się z pytań, które mi raz zadałeś 

Czy wiesz dokąd zmierzasz...? 
Czy lubisz rzeczy, które Ci życie pokazuje...?
Dokąd zmierzasz...? 
Czy wiesz...? 

Teraz oglądasz się wstecz, na wszystko co mieliśmy
Wypuściliśmy tyle marzeń z naszych rąk
Dlaczego musimy czekać tak długo zanim zobaczymy
Jak odpowiedzieć na te pytania, które mogą być...?

Czy wiesz dokąd zmierzasz...?
Czy lubisz rzeczy, które życie Ci pokazuje...?
Dokąd zmierzasz...
Czy wiesz...?
Czy dostajesz to, na co masz nadzieję...
Kiedy oglądasz się za siebie, nie ma otwartych drzwi
Na co masz nadzieję...
Czy wiesz...? 

  


Do You know where You're going to?
Do You like the things that life's been showing You
Where are You going to?
Do You know?

Do You get what You're hoping for?
When You look behind You there's no open doors
What are You hoping for?
Do You know?

Once we were standing still in time
Chasing the fantasies
That filled our minds
You knew how I loved You
But my spirit was free
Laughing at the questions
That You once asked of me

Repeat 1

Now looking back at all we've planned
We let so many dreams
Just slip through our hands
Why must we wait so long?
Before we see
How sad the answers
To those questions can be

Repeat 1

Repeat 2

Do You know?


Listopad - 21.11.2011 - g.23.06 - post - 28 - Kiedy jesteś tak blisko...


Kiedy jesteś tak blisko 

Nawet ciemność się świeci 
A szczelina w podłodze 
Wyfruwa jak srebrna ćma 

Patrzę ci w oczy 
Nie mam dla nich słów 
Słyszę 
Jak skrapla się nasze milczenie


  T. Jastrun

Listopad - 21.11.2011 - g.22.19 - post - 27 - Adagio...

Nie wiem gdzie cię znaleźć
Nie wiem gdzie cię szukać
Ale słyszę głos który
  Z wiatrem mówi o tobie
Ta dusza bez serca
Czeka na ciebie
Powoli...
Noce bez ciebie
Sny bez gwiazd
Wyobrażenia twojej twarzy
Pojawiają się nagle
  I mam nadzieję jeszcze
Że cię odnajdę
Powoli..
Zamykam oczy i cię widzę
  I odnajduję drogę
Która mnie zabierze od agonii
Czuję że bije we mnie
Ta muzyka którą
Wymyśliłam dla ciebie
Jeśli wiesz jak mnie znaleźć
Jeśli wiesz gdzie mnie szukać
Obejmij mnie myślami
Słońce wydaje mi się ze zaszło
Zaświeć swoje imię na niebie
Powiedz że jesteś
Tym którego pragnę
 Żyć w tobie
Słońce wydaje mi się ze zaszło
Obejmij mnie myślami
Bez ciebie zginę
Powiedz mi że jesteś i ja ci uwierzę
Jesteś muzyką
Powoli...

   


Non so dove trovarti
Non so come cercarti
Ma sento una voce che
Nel vento parla di te
Quest' anima senza cuore
Aspetta te
Adagio
Le notti senza pelle
I sogni senza stelle
Immagini del tuo viso
Che passano all' improvviso
Mi fanno sperare ancora
Che ti trovero
Adagio
Chiudo gli occhi e vedo te
Trovo il cammino che
Mi porta via
Dall' agonia
Sento battere in me
Questa musica che
Ho inventato per te
Se sai come trovarmi
Se sai dove certami
Abbracciami con la mente
Il sole mi sembra spento
Accendi il tuo nome in cielo
Dommi che ci sei
Quello che vorrei
Vivere in te
Il sole mi sembra spento
Abbracciami con la mente
Smarrita senza di te
Dimmi che sei e ci credero
Musica sei
Adagio


niedziela, 20 listopada 2011

Listopad - 20.11.2011 - g.23.11 - post - 26 - Magiczna kraina.... sen...

Noc przenosi nas w drugi magiczny a czasem taki realistyczny świat. 
Kiedy zasypiamy otwierają się drzwi do krainy naszej wyobraźni. 
Wkraczamy w świat naszych marzeń. W snach możemy zobaczyć to, czego pragniemy, to, czego nam brakuje lub to, co nas dręczy. Możemy dostrzec to, czego nie umiemy spostrzec za dnia. 
Nocna kraina nie przedstawia czegoś w dwóch warstwach.
Wszystko widać tak dokładnie i wyraźnie. Zatapiając się w tą krainę możemy zrozumieć wiele spraw. Dostrzec wiele rzeczy, które wydawały się nam oczywiste, a tak naprawdę jest całkiem inaczej lub w ogóle nie zwracaliśmy na nie uwagi. W śnie widać wszystko w wyostrzonym obrazie. Tak dokładnie i dosadnie. Sama się o tym przekonałam. 
W moich snach przeżyłam to, czego nie dostrzegałam w życiu rzeczywistym. 
Przez nie mogę głębiej zrozumieć to, co się dzieje wokoło mnie. 
Myślę, że sny w wielu wypadkach są wskazówkami dawanymi nam przez nasze Anioły, abyśmy mogli zrozumieć, co robimy źle, a co powinniśmy robić jeszcze lepiej. 
Choć w sny nie powinno się zbytnio zagłębiać, to mogą one nam też pomóc w życiu. 
Nocna kraina może nas wiele nauczyć i przed wieloma rzeczami uchronić. 
Czy nie warto czasami ich posłuchać...? Może nieraz w snach jest część ostrzeżenia.
Przecież to nasza podświadomość tworzy tą, jakże piękną krainę...
A czym jest podświadomość? Może ona jest naszym sumieniem...?
A może sumienie jest naszym Aniołem Stróżem, który nam podpowiada, co mamy robić...?
Nie wiem, ale wiem jedno sny mają jakiś swój cel, bo gdyby nie miały żadnego przeznaczania to, po co one by były stworzone...?  Przecież wszystko ma jakiś swój cel i przeznaczenie, więc i sny także... 
Od jakiegoś czasu zaczęłam zwracać baczniejszą uwagę na to co mi się śni...
Łapię się na tym, że moje sny wydobywają dokładnie to, czego gdzieś wewnątrz  potrzebuję...
Dostaję odpowiedzi, które trzeba dokładniej zrozumieć i czasem rozłożyć na czynniki pierwsze, by poznać sedno całego przekazu... Odkryć drogę, która jest właściwą, by dotrzeć do tego, co jest mi potrzebne w życiu...




Czas, by już zbliżyć się do tej magicznej krainy 
Pozwolić, by sny mogły kojąc nas
Oddać nam to, co jest najważniejsze...
Dobrej i spokojnej nocy życzę 
Oraz samych pięknych tęczowych snów...
Dobranoc... 


piątek, 18 listopada 2011

Listopad - 18.11.2011 - g.19.31 - post - 25 - Nigdy w życiu...?

Maciej Zieliński 
Judyta 
 

Z Serca do Serca 



Piękne...prawda? 
Ten jak i inne wpisy mają podwójne dno...
Pozdrawiam serdecznie odwiedzających 
życząc miłego wieczorka...:) 

Listopad - 18.11.2011 - g.19.24 - post - 24 - Wszystkiego Najlepszego ...


Wszystkiego Najlepszego 
W tym szczególnym dla Ciebie dniu 
Życzenia już dostarczone...
A to zamiast kwiatka...
Może odpowiedni będzie ten dodatek...?  

Maciej Zieliński 
Pocałunek 


Maciej Zieliński 
Samba butelkowa 

   


wtorek, 15 listopada 2011

Listopad - 15.11.2011 - g.18.59 - post - 23 - Serce...


Pani doktór
W białym fartuchu
W podkolankach co odmładzają
Przynoszę Pani serce do naprawy
Bogu poświęcone
A takie serdecznie niezgrabne
Jak niewyczesany do końca wróbel
Niezupełne, bo pojedyncze
Nie do pary
Biedakom do wynajęcia
Od zaraz i na zawsze
Niemożliwe i konieczne
Niewierzących irytujące
Zdaniem kobiet zmarnowane
Dla Anioła Stróża za ludzkie
Dla świętych podejrzane
Dla rządu niepewne
Dla teologów nieprzepisowe
Dla medyków nieznośnie normalne
Dla pozostałych żadne
Połóż je do szpitala i nawymyślaj
Żeby się choć trochę poprawiło...

ks.Jan Twardowski

Listopad - 15.11.2011 - g.18.48 - post - 22 - Czas...



Czas...

On nigdy nie zawraca...
Choćby nie wiem, jak bardzo
Chciało się wrócić
Do pewnych chwil...
Osób...
Wydarzeń....
Choćby nie wiem, jak bardzo
Chciało się...przeżyć coś...jeszcze raz...
Jedyny...

Nie istnieją...realne powroty...

Mogę tylko...
  A może - aż tylko
Schować się....nocą...
  W swoim miejscu
Absolutnie moim...
  Z kubkiem gorącej herbaty
Przymkniętymi powiekami...

Tylko tam...
Możliwe są
Powroty
Do moich chwil...
Miejsc...
  W których czułam się
Bezpieczna...
i
Choć przykurzone
Zatarte
Przez niedoskonałą...
Pamięć
Ulotne...
Bez fizyczności...
Ogrzewają wnętrze
Wyziębione Rzeczywistością...

Tutaj...
Żyję...wśród zbyt wielu...rozczarowań
Tam...
Łatwiej jest
Żyć
Tam...
Łatwiej jest...
Nabrać powietrza....i...oddychać...

Łapczywie
Chwytam...
Oddechy...
Regularne bicie serca...
Spokój...

Aby potem wrócić...
Tu...
  I pokarmić się...jeszcze raz...jeszcze przez chwilę...
Tamtą iluzją...